Jaki jest najbardziej znienawidzony składnik diety? Bez wątpienia są to tłuszcze nasycone i cholesterol. A jaki wynik badania krwi wzbudza niemały przestrach? Oczywiście wysoki poziom cholesterolu we krwi! Od lat panuje taka psychoza strachu – spożywanie tłuszczów nasyconych utożsamiane jest z poważnym zagrożeniem dla zdrowia – zwłaszcza funkcjonowania układu sercowo – naczyniowego. Badania ostatnich lat pokazują jednak zupełnie inne oblicze tłuszczów – ich spożycie z dietą wcale nie prowadzi do wzrostu poziomu cholesterolu we krwi. Ponadto sama hipercholesterolemia nie stanowi czynnika ryzyka rozwoju miażdżycy i jej powikłań. Pora zatem rozwiać największy mit dietetyki.
Tłuszcze – zarówno te nienasycone, jak i nasycone, są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Regulują gospodarkę hormonalną, wspomagają odporność organizmu, są niezbędne dla prawidłowej pracy układu nerwowego. Dbają o kondycję skóry, włosów i paznokci, umożliwiają przyswajanie witamin A, D, E i K. Ograniczenie spożycia tłuszczów w diecie nie przyniesie zatem nic dobrego. Podobnie jest z cholesterolem – stanowi on integralny element błon komórkowych, jest niezbędny w metabolizmie wielu hormonów. Nie należy zatem eliminować z diety jaj, mięsa czy masła; co więcej – należy zadbać o wysoką ich podaż. Dlaczego? Gdyż najnowsze badania wskazują na kilka zaskakujących faktów:
– spożywanie produktów bogatych w tłuszcze nasycone oraz cholesterol nie powinno być kojarzone ze wzrostem poziomu trójglicerydów i cholesterolu we krwi; pomimo, iż teza ta pokutuje od lat w powszechnej opinii, brak jest jakichkolwiek badań potwierdzających jednoznacznie taką zależność
– podwyższony poziom cholesterolu nie ma bezpośredniego wpływu na wzrost ryzyka chorób serca; w populacjach osób o wysokim poziomie cholesterolu nie stwierdzono zwiększonej zachorowalności na miażdżycę czy zawał serca; a obniżenie poziomu cholesterolu we krwi wcale nie zmniejsza śmiertelności powodowanej chorobami serca
– za rozwój miażdżycy przede wszystkim odpowiedzialny jest wysoki poziom homocysteiny; związek ten uszkadza ściany naczyń krwionośnych, co stanowi podłoże dla rozwoju blaszki miażdżycowej; a skąd w organizmie wysoki poziom homocysteiny? Główni winowajcy to geny, dieta uboga w kwas foliowy, witaminę B6 i B12, stosowanie używek, uszkodzenie nerek i wątroby oraz wiek podeszły i płeć męska
– w celu utrzymania prawidłowego profilu lipidowego we krwi nie należy ograniczać tłuszczów we krwi, a wręcz przeciwnie – spożywać ich jak najwięcej; dieta oparta na tłuszczach to najzdrowsza opcja
– stale podwyższony poziom cholesterolu jest wyrazem zaburzeń metabolicznych lub przewlekłego stanu zapalnego – cholesterol może być bowiem syntetyzowany w wątrobie w odpowiedzi na przewlekły stan zapalny.
Podwyższony poziom lipidów we krwi, hipercholeterolemia oraz coraz częściej diagnozowane przypadki miażdżycy czy zawału serca są faktem. Z czego wynika powszechność występowania takich niekorzystnych zmian w organizmie? Ze współczesnej diety, która zakłada ograniczenie spożycia tłuszczów na rzecz wysokiego spożycia węglowodanów. Za wysokiego – a cukry sieją prawdziwe spustoszenie w organizmie. I nie chodzi tu wyłącznie o cukry zawarte w słodyczach, ale wszystkie węglowodany – także te dostarczane z produktami zbożowymi czy owocami. Węglowodany są bowiem substancjami prozapalnymi – i to w odpowiedzi na ich wysokie spożycie może dojść do wzrostu poziomu cholesterolu we krwi. Jednak to nie ta hipercholesterolemia sieje spustoszenie w organizmie, a podwyższony poziom glukozy we krwi, stały wyrzut insuliny. Dochodzi do rozwoju insulinooporności, cukrzycy, nadwagi – a następnie nadciśnienia, miażdżycy oraz przewlekłych chorób układu sercowo – naczyniowego.
Wniosek? Zmień całkowicie proporcje makroskładników w diecie – niech tłuszcze stanowią 50 – 60%, zaś węglowodany powinny być najmniej licznymi składnikami diety. Taka dieta oparta na tłuszczach to uznany sposób na utrzymanie doskonałego stanu zdrowia – oczywiście pod warunkiem, że uzupełniona zostanie ona regularną aktywnością fizyczną, unikaniem stresu i używek. Co możesz zyskać? Zminimalizujesz ryzyko insulinooporności, cukrzycy, chorób o podłożu autoimmunologicznym, nowotworów. Wzmocnisz odporność, wspomożesz pracę mózgu i serca, zadbasz o piękny wygląd. Same korzyści, prawda? I to bez obawy, że przytyjesz.