umów się na konsultację 533 728 335

Zdrowe żywienie w szkołach – oczekiwania kontra rzeczywistość

Zdrowe żywienie w szkołach – oczekiwania kontra rzeczywistośćOd kilku lat coraz częściej poruszany jest temat tego, co nasze dzieci spożywają podczas pobytu w szkole. Dyskusja ta rozpoczęła się w odpowiedzi na lawinowy wzrost przypadków nadwagi i otyłości u dzieci, a także coraz częstsze diagnozowanie takich schorzeń dietozależnych jak cukrzyca typu 2 czy nadciśnienie. Nikt nie poddaje w wątpliwość, że właściwe żywienie dzieci już od najwcześniejszych lat życia to podstawa prawidłowego rozwoju dziecka i inwestycja w jego zdrowie w przyszłości. I oczywiste jest, że coraz większe grono rodziców zwraca baczną uwagę na to, co dzieci jedzą w szkole. Oczywiście – na to, co spożywają dzieci poza domem mamy znacznie mniejszy wpływ niż na domowy sposób żywienia, nie oznacza to jednak, że mamy bagatelizować problem. A problem żywienia w szkołach istnieje – i co ciekawe, nie dotyczy on wyłącznie kwestii zakupu słodyczy w szkolnym sklepiku, ale także tego, co serwowane jest w szkolnych stołówkach.

 

Raport NIK dotyczący żywienia w szkołach

W 2017 roku Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki raportu z analizy przeprowadzonej w roku szkolnym 2015/ 2016. Raport ten – „Wdrażanie zasad zdrowego żywienia w szkołach publicznych” miał za zadanie ocenić sposób żywienia dzieci w szkołach, z uwzględnieniem jadłospisu realizowanego w szkolnej stołówce oraz produktów dostępnych w szkolnych sklepikach. Jednocześnie analizie poddano masę ciała dzieci. Jakich informacji dostarczył ten raport?

Tym, co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy jest tendencja wzrostowa w zakresie wskaźnika BMI. Wykazano, że problem nadmiernej masy ciała dotyczy aż 22% dzieci. Oznacza to znaczącą tendencję wzrostową, gdyż w ciągu czterech lat liczba dzieci z nadwagą wzrosła aż o 5%. Zgodnie z danymi Instytutu Żywności i Żywienia polskie dzieci należą do jednych z najszybciej tyjących w Europie. Jest to bardzo niepokojący fakt, a równie niepokojący jest fakt, że żadna ze szkół nie przekazała tych informacji do organu prowadzącego. Oznacza to, że samorządy gmin nie posiadały informacji o liczbie uczniów z nadwagą i otyłością. A przecież stale wdrażane są ogólnopolskie programy profilaktyki nadwagi u dzieci, które – jak się niestety okazało – nie przynoszą pożądanego efektu.

Objęte badaniem NIK szkoły wdrożyły dwa najważniejsze programy żywieniowe – „Mleko w szkole” oraz „Warzywa i owoce w szkole”. Programy te okazują się być jednak mało skuteczne, gdyż bardzo często dzieci nie spożywały otrzymanych produktów w szkole, tylko zabierały do domu – a tam także ich nie spożywały.

Kolejną kwestią jest niewłaściwe bilansowanie posiłków na stołówkach szkolnych. Podawane tam obiady bardzo często były niewłaściwie zbilansowane. Nieprawidłowości dotyczyły m. in. zbyt wysokiej zawartości białka i węglowodanów, a także sodu. Problemem okazały się także zbyt krótkie przerwy obiadowe, uniemożliwiające spokojne przyjęcie posiłku. I wciąż jak bumerang powraca kwestia zaopatrzenia sklepików szkolnych w niezdrowe produkty.

 

Co możemy z tym zrobić?

Okazuje się, że pomimo stale rosnącej świadomości dotyczącej kluczowej roli żywienia w rozwoju dzieci i prewencji licznych chorób, wciąż brakuje systemowych rozwiązań. Najwięcej leży zatem w rękach rodziców, którzy powinni aktywnie kształtować model żywienia dziecka. I nie chodzi tu o kwestię oczywistą, czyli dbanie o żywienie w domu. Zadbajmy o to, aby dziecko zjadło w domu pełnowartościowe śniadanie, a także podwieczorek i kolację w domu. Równie ważne jest monitorowanie tego, co dziecko je w szkole. Oczywiście rola rodzica jest w tej kwestii ograniczona, nie oznacza to jednak, że nic nie można zrobić. Wystarczy zaproponować, aby w sklepiku szkolnym pojawiały się wyłącznie wartościowe przekąski, można także przeanalizować jadłospis na stołówce i zaproponować jakieś zmiany. Ostatecznie można przygotowywać dziecku samodzielnie lunchbox z pożywną sałatą z kurczakiem czy rybą. Możliwości jest naprawdę wiele – wystarczy tylko chcieć.